Praca w domu, a praca w firmie

Kiedy rozmawiam ze znajomymi o swojej pracy często pojawia się kwestia zalet pracy w domu i tego jak mi dobrze, że nie muszę codziennie wcześnie rano zwlekać się z łóżka i stać w korkach. Praca w domu nie jest jednak tak kolorowa jak się może wydawać tym, którzy jej nie zasmakowali albo kojarzą ją z home office’em. Od jakiegoś czasu wręcz zastanawiam się nad pracowaniem poza domem przez kilka dni w tygodniu. Dlaczego? Oto kilka ważnych kwestii, które warto rozważyć decydując się na pracę w domu.

praca w domu czy w biurze

1. Poranne wstawanie do pracy

Najczęstszy argument podnoszony przez pracujących „w firmie”. W teorii poranki osoby pracującej z domu to istna sielanka – powolne przebudzenie, poranna kawa, smaczne śniadanie zjedzone w pidżamie.. W praktyce wygląda to zazwyczaj nieco inaczej. Brak przymusu stawienia się w pracy na konkretną godzinę (w dni kiedy akurat nie robię zdjęć) działa mało motywująco jeśli chodzi o budzenie się. Od kiedy pracuję w domu mam większe problemy z wczesnym wstawaniem, a poranne czynności takie jak śniadanie czy ubieranie się dziwnie zajmują więcej czasu. Wolałbym jednak szybką pobudkę i przejażdżkę rowerem do biura.

werdykt: lepiej pracować poza domem

2. Brak problemów z „kolegami z pracy”

Z doświadczenia wiem, że praca w biurze, między ludźmi, potrafi być męcząca. Od prostych problemów z podkradaniem kawy z szafki po głośny open space – takie codzienne przygody zmniejszają efektywność, a czasem  potrafią porządnie wkurzyć i rozwalić pół dnia pracy. Pracując w domu takich akcji jest mniej.. Chociaż nie można powiedzieć, że ich nie ma – pozdrowienia dla sąsiada zza ściany, który przez kilka zimowych tygodni remontował mieszkanie namiętnie korzystając z wiertarki. Praca w samotności często jest bardziej efektywna ale kiedy siedzę za biurkiem brakuje mi krótkich rozmów w firmowej kuchni lub żartów robionych znajomym po powrocie z urlopu.

werdykt: brak zdecydowanej przewagi którejkolwiek z opcji

3. Godziny pracy

Jeżdżąc do biura na te 8 godzin dziennie łatwo oddzielić sprawy osobiste od zawodowych. Pracując w domu tak naprawdę nigdy nie wiem, o której godzinie „wyjdę” z pracy. Chociaż teoretycznie sam sobie sterem i żeglarzem to bardzo rzadko (czytaj: prawie nigdy) kończy się na 8 godzinach dziennie. Zawsze znajdzie się mail lub trzy, na które trzeba odpisać wieczorem lub inne pilne zadania, których nie zdążyłem zrobić w ciągu dnia. A skoro biurko jest obok to czemu nie poświęcić tych kilku minut i nie dokończyć zaplanowanej pracy? Nie muszę chyba pisać, że te kilka minut szybko przechodzi w godzinę lub dwie.

werdykt: zdecydowanie lepiej pracować poza domem

4. Stanowisko i narzędzia pracy

Pracując w firmie zazwyczaj jest w niej ktoś, kto ogarnia sprawy techniczne – naprawi zepsutą drukarkę, kupi nową klawiaturę lub załatwi sprawę wymiany zepsutego krzesła. Zdaję sobie sprawę, że czasem o takie naprawy trzeba się długo upominać ale nawet w takich wypadkach wcześniej czy później ktoś się tym zajmie. Pracując w domu mam tylko jedną osobę, która może to zrobić. I często ta osoba (mówię oczywiście o sobie) ma masę innych spraw na głowie. Są tematy, które sam odkładam tygodniami do momentu, aż naprawdę zaczną mi bardzo utrudniać wykonywanie pracy. Głupie oddanie aparatów do czyszczenia odkładam od lutego.

werdykt: nie zawsze ale jednak w większości przypadków z korzyścią dla pracy w firmie

praca w domu czy w firmie

A może najlepiej robić torty anty-grawitacyjne?

5. Plan dnia

To co sobie cenię w pracy w domu to możliwość zaplanowania dnia pracy. Wstając rano zazwyczaj wiem co danego dnia będę robił, mogę zaplanować kolejność zadań i w razie potrzeby ją zmienić. Oczywiście zdarzają się  niespodziewane spotkania i maile, na które trzeba odpisać jużwtejchwiliianiminutypóźniej ale nie porównywałbym tego do pracy w firmie. Przyjeżdżając rano do pracy może czekać na nas niespodzianka, która cały zaplanowany harmonogram dnia obraca w proch. Niespodziewane zadanie zajmujące pół dnia lub niekończące się spotkania, na których właściwie nie wiemy co robimy są zdecydowanie częstsze w firmach.

werdykt: lepiej pracować w domu

6. Przerwy w pracy

Kolejny mit dotyczący pracy w domu – ile to już razy słyszałem jak mam dobrze, że sam mogę decydować kiedy zrobię sobie przerwę w pracy? Po części tak jest – nikt nade mną nie stoi i nie pilnuje czy poszedłem sobie zrobić trzecią już dziś herbatę albo 10 minut przerwy. Jestem dla siebie jednak surowym szefem i nie pozwalam sobie na częste przerwy. W praktyce dużo częściej jestem zaskoczony jak późno już jest i jak dużo czasu minęło od kiedy ostatnio wstałem od biurka. Chciałbym aby od czasu do czasu ktoś siedzący obok dał mi do zrozumienia swoim zachowaniem, że czas przestać żyć dla pracy i zrobić sobie przerwę albo pójść do domu. Przyznaję jednak, że moich problemów nie można porównywać do historii pracowników w niektórych firmach, o których słyszałem.

werdykt: przewaga pracy w domu

 

Jak to wygląda po podsumowaniu? Z sześciu wymienionych punktów 3 przemawiają za pracą w firmie, 2 w domu. W jednym przypadku nie ma rozstrzygnięcia.

Oczywiście każdy mierzy swoją miarą, a podobne kwestie można mnożyć. Zanim jednak zaczniesz drogi czytelniku narzekać na swoją pracę to dobrze się przyjrzyj, czy trawa po drugiej stronie drogi rzeczywiście jest bardziej zielona.

Komentarze

comments