Podczas planowania sesji portretowej w Bielanach Wrocławskich natrafiliśmy na kilka problemów. Największym było oświetlenie w miejscu, które z klientem wybraliśmy na wykonanie zdjęć. Znajdowało się ono w przeszklonym korytarzu więc jeśli chodzi o światło w dużej mierze byliśmy zdani na Słońce. I nie byłoby to problemem gdybyśmy mogli dopasować godziny sesji do pozycji Słońca na niebie. Oczywiście nie mogliśmy sobie pozwolić sobie na taki luksus więc zmuszony byłem aby dopasować się do zmiennych warunków pogodowych i oświetleniowych. Zdecydowałem się więc na światło ciągłe ze zmiennym balansem bieli i zasłonięcie światła słonecznego padającego na fotografowane osoby. Ważne było jednak aby podczas wszystkich dni trwania sesji być czujnym – jasność tła w naszych zdjęciach była zależna od oświetlenia naturalnego, które potrafiło się zmienić w ciągu kilku minut.
Dodatkowym wyzwaniem była ograniczona przestrzeń, w której pracowaliśmy. Było to niebyt szerokie przejście na wysokości około 6 metrów. Z niedoborem przestrzeni szybko sobie poradziłem, mój lęk wysokości jednak dawał jednak o sobie znać przez większość czasu. Udało mi się jednak oswoić z wysokością na tyle aby nie wpływało to na jakość czy tempo naszej pracy.
Raczej rzadko pracuję na sesjach bez udziału makijażystki. To była jedna z nich. I chociaż na zdjęciach miałem przedstawić nie tylko panów to pomimo braku tego rodzaju wsparcia efekt końcowy oceniam jako zadowalający.
Chociaż lubię pracować w swoim studiu to jednak sesje u klientów to dużo ciekawsze zadanie. Bardzo często trafiam na jakieś utrudnienia związane z oświetleniem, ilością dostępnej przestrzeni lub innymi komplikacjami, które zmuszają do znajdywania nowych rozwiązań lub funkcji w photoshopie. Dzięki temu jednak praca i jej efekty są ciekawsze! Zaplecze sprzętowe w naszym studiu szczęśliwie cały czas się rozszerza dzięki czemu jesteśmy gotowi na kolejne wyzwania.