W lipcu zostałem zaproszony przez jednego z moich stałych Klientów do realizacji sesji w Zagrzebiu. Przy okazji wyjazdu moim zadaniem było również nagranie materiału filmowego, który później ma być wykorzystany w kampanii employer-brandingowej. Chociaż realizacja takiej sesji aż się prosiła o skorzystanie z okazji i zostanie w Chorwacji na kilka dodatkowych dni to jednak musieliśmy szybko wracać do Wrocławia. Wyszły więc nam dwa dni w trasie i dwa na pracy.
Zdjęcia i materiał filmowy jeszcze czekają na edycję ale nie mogłem się powstrzymać przed publikacją kilku zdjęć, które udało mi się zrobić w trasie i podczas wieczornych krótkich spacerów po mieście.

Jedna z granic, które pośpiesznie przekraczaliśmy.

Centrum Zagrzebia nocą. Według lokalsów miasto o tej porze roku jest dość opustoszałe (zarówno turyści jak i mieszkańcy wolą spędzać wakacje na wybrzeżu). Mimo to centrum tętniło życiem.


Przedmieścia chorwackiej stolicy przy pierwszym kontakcie trochę nas zaskoczyły. Wiele domów jest wciąż w opłakanym stanie, przynajmniej jak na standardy do jakich przywykliśmy w innych europejskich stolicach. Powyżej kontrasty z centrum.


Katedra w Zagrzebiu. Imponujący budynek, który w rok po trzęsieniu ziemi nadal jest remontowany i niedostępny do zwiedzania.

Prawdopodobnie główne targowisko w mieście. Niestety nie było mi dane odwiedzenie go w godzinach kiedy tętni życiem.

Jeden z licznych budynków uniwersyteckich.

Jak na naród basenu Morza Śródziemnego przystało Chorwaci chętnie spędzają wieczory w kawiarniach i restauracjach.

Pomnik popularnego koszykarza chorwackiego. Może i u nas czas na pomniki sportowców? Proponuję Ryszarda Szurkowskiego i Maję Włoszczowską! ;)


Mieliśmy szczęście. Zaraz przy naszym hotelu mieściła się najlepsza pizzeria w mieście (tak przynajmniej twierdzili lokalsi).
