Przy okazji pobytu w Warszawie miałem okazję przeprowadzić krótki test aparatu Leica M10 ! Chociaż nie miałem szans na wykonanie zbyt wielu zdjeć to kilkadziesiąt minut obcowania z tym modelem dało mi możliwość zorientowania się w jego możliwościach i ograniczeniach. W końcu miałem okazję porównać swoją Leicę Q do nowszego modelu tego producenta.
Praca z aparatami dalmierzowymi
Pierwszą część testu mogą pominąć osoby, które miały okazję pracować wcześniej z aparatami Leica. Dla pozostałych – kilka informacji. Przede wszystkim do pracy z dalmierzem trzeba trochę czasu aby opanować ich obsługę. Mam na myśli przede wszystkim ustawianie ostrości. Mamy tu sytuację całkiem inną niż w lustrzankach – obraz w wizjerze jest zawsze ostry! Aby wykonywać ostre zdjęcia trzeba na początku zmienić swój sposób myślenia o tym co widzimy w wizjerze. W drugiej kolejności potrzeba dużo praktyki w manualnym ostrzeniu. Na co dzień zwykle korzystam z dobrodziejstwa jakim jest autofocus więc miałem pewne problemy w fotografowaniu poruszających się przedmiotów/osób.
Po zdobyciu wprawy w ręcznym ostrzeniu trzeba pamietać o efekcie paralaksy. To co widzimy w wizjerze nie do końca pokrywa się z tym, co będzie uwiecznione na zdjęciu! Dla mnie ta cecha daje to trochę smaczku do fotografowania M10-tką jednak niewątpliwie u rękach nieoswojonych z dalmierzem może być traktowana jako wada.
Użytkowanie M10
Skoro już mowa o wizjerze… jest wielki! Pierwszy raz odkąd fotografuję cyfrą miałem z tym problem. Może to tylko pierwsze wrażenie ale gdybym miał pracować na tym aparacie musiałbym zacząć używać soczewek kontaktowych. Fotografowanie w okularach było mocno niekomfortowe i utrudniało kadrowanie, szczególnie z obiektywem 28 mm (używałem też 35mm).
Rozmiar, ciężar i ogólne wrażenia z obsługi aparatu – zdecydowanie na plus. Od pierwszej chwili aparat sprawiał bardzo dobre wrażenie. Jest to chyba jedyny producent, którego aparaty zawsze przyjemnie mi się trzyma. Równocześnie sprawiają wrażenie trwałych i wytrzymałych. Muszę tu zaznaczyć, że w modele testowe w Leica Store są wyposażone w uchwyt thumbs up. Czyżby ciche przyznanie się do niedoskonałości chwytu aparatu? Chociaż fotografując Q-tką przyzwyczaiłem się do przyjemności z używania Leici to M10 była jeszcze bardziej komfortowa. Umieszczenie przełącznika ISO na wierzch jest moim zdaniem świetną decyzją. Leica nie słynie z umieszczania na aparacie wielu pokręteł i przycisków więc tym bardziej doceniam ten ruch.
Z mojego doświadczenia wynika, że menu nawigacyjne w aparatach tego producenta są łatwe w obsłudze. Nigdy nie miałem większych problemów ze znalezieniem potrzebnej funkcji. M10 używałem krótko ale również tutaj odnalezienie kilku potrzebnych opcji było bezproblemowe.
Jakość zdjęć
Trudno oceniać możliwości matrycy po tak krótkim kontakcie z aparatem ale wystarczył on abym był pozytywnie zaskoczony. Przejścia tonalne i praca na wysokich czułościach co najmniej na poziomie Nikona D750 (chociaż jest to wyważona ocena gdyż mam ochotę napisać, ze dużo lepsze). Kolorystyka bez zaskoczeń – dużo lepsza niż w lustrzankach, na których miałem okazję pracować. Jakość zdjeć produkowanych przez ten aparat jest jego bardzo mocną stroną. To bardzo subiektywna ocena ale moim zdaniem dobrze naświetlone zdjęcia z M10 można śmiało pokazywać bez obróbki. Mam wrażenie, że pracując na takim sprzęcie można zaoszczędzić dużo czasu. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o plikach z mojego Nikona.
test aparatu Leica M10 – ISO 6400 – pełny kadr
test aparatu Leica M10 – ISO 6400 – wycinek kadru, powiększenie 100%
Ocena ogólna aparatu Leica M10
Jestem zaintrygowany i będę szukał pretekstu do kolejnego spotkania z M10-tką. Aparat wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie i sprawił, że po raz kolejny zastanawiam się nad porzuceniem nikonów na rzecz mniejszych aparatów. Jakość zdjęć nie ustępuje tym, z profesjonalnych lustrzanek, a przyjemność z pracy jest zdecydowanie większa. Trudniejszy dostęp do niektórych funkcji sprawia, że inaczej, bardziej uważnie robię zdjęcia. Największym problemem w tej chwili byłoby dla mnie manualne ostrzenie, którym nie muszę się przejmować w Leica Q. Cena aparatu sprawia, że zakup trzeba dobrze przemyśleć.
*zdjecia prezentowane we wpisie nie zostały poddane żadnej obróbce, są to rawy przekonwertowane do formatu jpg (w niektórych dopasowałem balans bieli do swoich upodobań)