W minionym roku fotografowałem prymicję czyli pierwszą mszę młodego księdza sprawowaną w kościele parafialnym. Oczywiście po mszy nie mogło obyć się bez przyjęcia prymicyjnego czyli swego rodzaju wesela. Chociaż całość nie odbiega zbytnio od zwykłego dnia ślubu (przygotowania, błogosławieństwo, uroczysta msza i pierwszy taniec) to najbardziej zaskoczyła mnie frekwencja na mszy i generalnie zainteresowanie wydarzeniem. Może to dlatego, że uroczystość odbyła się w niewielkiej miejscowości.. W przejściu od domu rodzinnego neoprezbitera do kościoła uczestniczyło dobre kilkaset osób.


















